W krainie muzyki
Kochane dzieci
Proszę o wysłuchanie oraz zilustrowanie ruchem treść piosenki według poniższej instrukcji.
Kto się boi smoka?
sł. Małgorzata Nawrocka, muz. Michał Witecki
Kto się boi smoka, (lornetka z dłoni, rozglądamy się)
może lis, a może foka? (wskazujemy na prawą i lewą stronę)
Kto się boi smoka (lornetka z dłoni, rozglądamy się)
i uciekać chce? (bieg w miejscu)
Kto się boi smoka, (lornetka z dłoni, rozglądamy się)
może lis, a może foka? (wskazujemy na prawą i lewą stronę)
Kto się boi smoka? (lornetka z dłoni, rozglądamy się)
Bo ja nie. (wskazujemy na siebie, zaprzeczamy głową)
Gdyby chciał księżniczkę pożreć na śniadanie,
to za karę potem lodów nie dostanie.
Kto się boi smoka...
Jeśli będzie dzieci straszył na spacerze,
to mu nie pozwolę jeździć na rowerze.
Kto się boi smoka...
Wychowanie smoka to niełatwa sprawa.
Kto dokona tego, ten dostanie brawa.
Kto się boi smoka...
Pytania:
Jaki jest smok?;
Z jakiego powodu można bać się smoka?;
Gdzie mieszkają smoki?;
Gdzie można je spotkać?;
Jak zachowuje się smok z piosenki?;
Co trzeba zrobić ze smokiem, aby nikt się go nie bał?.
Kolorowy smok – proszę aby dziecko okleiło smoka kolorowymi kulkami z bibuły.
W linku znajdziecie Państwo kontury smoka.
https://previews.123rf.com/images/spawn101/spawn1011703/spawn101170300395/74536456-ilustraci%C3%B3n-de-la-historieta-linda-del-beb%C3%A9-dragon-vector-eps-8-.jpg
Zachęcam do obejrzenia bajki edukacyjnej „Wizyta w szkole muzycznej - Poznajemy instrumenty”.
https://www.youtube.com/watch?v=f43qSH2Nq9w
Rysujemy muzykę – proszę rozłożyć na stoliku duży karton papieru. Dziecko w obu dłoniach trzyma kredki i wykonuje koliste ruchy rękami
w
rytm muzyki. Gdy muzyka jest powolna, rysuje duże koła, powoli
wykonując ruchy, kiedy muzyka przyspiesza, ruchy rąk także
przyspieszają, więc koła robią się coraz mniejsze.
Po zakończeniu zachęcam do wspólnego oglądania powstałej pracy.
Kochane dzieci, wysłuchajcie uważnie opowiadania oraz spróbujcie z pomocą rodziców odpowiedzieć na poniższe pytania.
Leśne dźwięki (Tomasz Kruczek)
Dzisiaj
przed przedszkolem czekał na nas wielki biały autobus. Wszyscy byliśmy
bardzo podekscytowani, bo mieliśmy pojechać na wycieczkę do lasu! Do
prawdziwej leśniczówki! Było bardzo ciepło i słonecznie, a każde dziecko
miało ze sobą plecak z jedzeniem i piciem. Trochę to trwało, zanim
wszyscy weszliśmy do autobusu, bo ciągle komuś chciało się pójść do
łazienki i pani śmiała się z panem kierowcą, że chyba do wieczora nie
ruszymy. Ale wreszcie autobus ruszył, a my wszyscy zaczęliśmy machać na
pożegnanie rodzicom! A rodzice też machali do nas. I nagle zrobiło mi
się trochę smutno od tych wszystkich pożegnań. – Przecież jedziemy tylko
na kilka godzin – szepnął na pocieszenie schowany w kieszeni mojego
plecaka szmaciany lis – zobaczysz, w lesie jest bardzo ładnie. To będzie
wspaniała przygoda! Tego lisa uszyła mi ciocia. Jest zrobiony z rudego
i białego materiału, a oczy ma z guzików. Bardzo go lubię. Specjalnie
wziąłem go ze sobą do lasu. Przecież lisy mieszkają w lesie, więc kiedy
pani wczoraj powiedziała, że możemy wziąć ze sobą tylko jedną małą
zabawkę, od razu o nim pomyślałem. Kiedy dojechaliśmy na miejsce,
okazało się, że pan leśniczy mieszka w ślicznym drewnianym domu tuż przy
lesie.
Najpierw pan leśniczy oprowadził nas po swoim domu, po
leśniczówce. Było tam mnóstwo zdjęć i szklane półki z różnymi rodzajami
szyszek, i wielkie rogi, które, jak się dowiedzieliśmy, zgubił jeleń, bo
jelenie gubią swoje rogi. Było też sporo gablot z owadami, wielkimi
żukami i pająkami, a Małgosia się rozpłakała i powiedziała, że się boi
pająków i szybko wyszliśmy na zewnątrz. A tam spotkała nas wielka
niespodzianka, bo koło domu była zagroda, w której mieszkały leśne
zwierzęta. Były tam sarny, lisy, wiewiórki, a nawet sowa i kruki. – Te
wszystkie zwierzęta znalazłem ranne w lesie i teraz mieszkają w moim
przydomowym szpitalu. Jak wyzdrowieją, wrócą do lasu – powiedział
leśniczy, a my nie mogliśmy się napatrzeć na te zwierzęta. – Hej! Hej!
Tu jestem – wołał szmaciany lis do swoich prawdziwych lisich kolegów, a
oni patrzyli na niego bardzo zaciekawieni. – A teraz pójdziemy do lasu.
Pamiętajcie o jednym – powiedział leśniczy – w lesie nie należy
krzyczeć. – Dlaczego? – spytał Wojtek. – Bo w lesie mieszka mnóstwo
różnych stworzeń – powiedział pan leśniczy – i nie wolno ich niepokoić, a
poza tym, jeśli będziecie krzyczeć, to nie usłyszycie, co las ma wam do
powiedzenia. – To las mówi? – spytała Zosia. Ale pan leśniczy nie
odpowiedział, tylko uśmiechnął się do nas tajemniczo i przyłożył palec
do ust na znak, że mamy być cicho. Poszliśmy więc za panem leśniczym do
lasu. Szliśmy wąską ścieżką pełną szyszek i igliwia. Wszędzie było pełno
bardzo wysokich drzew i bardzo zielonych maleńkich krzaczków. Po chwili
okazało się, że nie udaje nam się być całkiem cicho. Wszyscy zaczęliśmy
rozmawiać. – Co to za małe krzaczki? – spytała Tola. – To krzaki jagód –
powiedział leśniczy – za kilka miesięcy będzie tu całe mnóstwo pysznych
jagód. A jeszcze później pojawią się grzyby. – Lubię jagody –
powiedział Maciej – a najbardziej zupę jagodową. Ojej, nagle zachciało
mi się zupy jagodowej! – Na to trzeba jeszcze poczekać – zaśmiała się
pani woźna, która także pojechała z nami na wycieczkę. – A teraz może
posłuchamy, co ma nam las do powiedzenia – szepnął leśniczy i
zaprowadził nas na małą polankę, gdzie stały ławki zrobione z drewna. –
Proszę! Musicie być zupełnie, ale to zupełnie cicho – szepnął – jak
Indianie na podchodach. Wiecie co? Wcale nie jest łatwo siedzieć cicho!
Zawsze się chce coś powiedzieć, o coś spytać. Zwykle jak się siedzi
cicho, to szybko zaczyna się strasznie nudzić, bo nic się nie dzieje.
Ale tu w lesie było zupełnie inaczej. Działo się bardzo dużo. Kiedy
tylko przestaliśmy rozmawiać, usłyszeliśmy, że tak naprawdę w lesie jest
bardzo głośno. – Pi, pi! Pi, pi! Tril! Tril! Ti, tu! Ti, tu! – śpiewały
ptaki w koronach drzew. – Jeść! Jeść! Daj! Daj! Mama! Mama! Mama! –
krzyczały z całych sił, po ptasiemu, pisklęta w gniazdach. – Już lecę!
Już lecę! Już lecę! – odpowiadali ptasi rodzice. Zanosili jedzenie do
gniazd, karmili pisklęta i odlatywali. – Jeść! Jeść! – znowu zaczynały
wołać ciągle głodne ptasie dzieci. A owady? Te też nie były cicho! –
Bzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzuuu – zabuczał olbrzymi żuk, przysiadł
na pobliskim pniu i natychmiast poleciał dalej. – Bzzzzzu! Grał jak na
trąbce! Bzyczały też komary i pszczoły. – Puk! Stuk! Puk! – uderzył w
drzewo dzięcioł. – Stuk! Stuk! Stuk! – Cisza! Cisza! – wrzasnęła sójka. –
Bądźcie cicho! – Tak! Cisza! Cisza! – zawtórowała jej druga. I tak
zaczęły się nawzajem uciszać, że aż uszy od tego bolały.
Nagle
delikatnie zaszumiały i zadrżały listki na pobliskich krzewach. – Co to?
– spytałem cicho pana leśniczego, bo nagle z oddali zaczął dochodzić do
nas jakiś głośny szum. Szum przybliżał się powoli i stawał się coraz
głośniejszy i głośniejszy. Aż trochę straszny. – To wiatr śpiewa w
koronach drzew – powiedział leśniczy – to podmuch wiatru, popatrzcie w
górę. I rzeczywiście, drzewa pochyliły się dostojnie, kiedy wiatr
zaszumiał w ich koronach. – Pac! Pac! Pac! – uderzyły o ziemię spadające
szyszki. – Czas wracać! – powiedział pan leśniczy. – Ten wiatr pewnie
zwiastuje pierwszą letnią burzę. Trzeba zdążyć do autobusu przed
deszczem. Kiedy doszliśmy do leśniczówki, na ziemię zaczęły spadać
pierwsze duże krople deszczu. Las przycichł, a w oddali usłyszeliśmy
pomruk grzmotu! – Wsiadajcie szybko do autobusu – powiedziała pani – nie
ma co moknąć. Pomachaliśmy na pożegnanie leśniczemu i ruszyliśmy z
powrotem. – I co, dzieci – powiedziała pan i – w lesie jednak dużo można
usłyszeć? Podobało się wam? – Bardzo – odpowiedzieliśmy – ale tak
trochę ciszej niż zwykle. Wszyscy byliśmy bardzo senni. – A widzi pani –
powiedziała pani woźna – mówiłam, że po takiej wycieczce nasze dzieci
zasną w powrotnej drodze. Miała rację, prawie wszyscy zasnęliśmy
zmęczeni po tej wyprawie. Nawet pomruki burzy nie mogły nas obudzić.
Tylko pluszowy lis spoglądał przez okno i marzył, że mieszka w wielkim
lesie wraz z innymi prawdziwymi lisami. Gdy szum lasu chcesz usłyszeć i
śpiew ptaków z gardeł wielu, trzeba najpierw dbać o ciszę, więc nic nie
mów, przyjacielu.
Pytania:
Na jaką wycieczkę wybrały się dzieci?;
Jakie zwierzęta mieszkały w przydomowym szpitaliku?;
Z jakiego powodu tam były?;
Czyje odgłosy można usłyszeć w lesie?;
Jak myślisz, co chcą do siebie powiedzieć zwierzęta?;
Potrafisz je naśladować?;
Co w lesie można usłyszeć oprócz zwierząt?;
Jaki zwierzak towarzyszył Tomkowi?; Możesz o nim opowiedzieć?.
Zachęcam do wysłuchania piosenki: "Śpiewające Brzdące - Trzech muzyków z kontrabasem - Piosenki dla dzieci”.
https://www.youtube.com/watch?v=Hhs1nJDeafU
Proszę o wykonanie ćwiczeń z karty pracy (poniższy link).
https://ksiegarnia-edukacyjna.pl/pol_pl_Nowe-przygody-Olka-i-Ady-Czterolatek-Poziom-A-Karty-pracy-cz-2-17180_4.png
Ewentualne pytania, uwagi lub zdjęcia prac proszę wysyłać na e-maila: sw.jozef@onet.pl
Pozdrawiam, Agata Stankiewicz 😊
No comments:
Post a Comment